Świadectwa /

Modlitwa w sanktuarium błogosławionej Karoliny Kózkówny - /

Powrót
Wystawione: 10-10-2016
Wystawione przez: Magdalena
Wydarzenie: Spotkanie modlitewne

Modlitwa w sanktuarium błogosławionej Karoliny Kózkówny -

Modlitwa w sanktuarium błogosławionej Karoliny Kózkówny - Sanktuarium błogosławionej Karoliny Kózkówny znajduje się zaledwie kilkanaście kilometrów od miejscowości, w której mieszkam. Wydawałoby się tak blisko, a w rzeczywistości to miejsce i sama osoba Karoliny były dla mnie przez całe lata odległe. A może po prostu musiał nastąpić tamten moment w moim życiu? Może to właśnie tamta pielgrzymka miała być „punktem zapalnym”? Byłam wówczas już na początkowym etapie intensywnego poszukiwania swoich własnych dróg do odnowienia i pogłębienia mojej relacji z Panem Bogiem. Jednocześnie niełatwo było mi wyzwolić się ze starych przyzwyczajeń, wciąż tworzyłam swoje własne plany na życie, na uzdrowienie tych ran, które zadali mi inni lub dorobiłam się sama. Kiedy zawiodła mnie kolejna bliska osoba, nagle nie wiadomo skąd przyszła mi myśl o sanktuarium błogosławionej Karoliny w Zabawie. Dziś wiem, że ta myśl nie mogła być przypadkowa. Tamtego niedzielnego popołudnia, nie zastanawiając się wiele, udałam się do Zabawy. Po raz pierwszy od kilku lat. Wszystko wydawało mi się nowe, jakbym nigdy wcześniej tutaj nie była. Weszłam do kościoła. Miałam szczęście. Właśnie przygotowywano ołtarz do adoracji Najświętszego Sakramentu. Półmrok kościoła rozświetliła lampa rzucająca światło na ołtarz i obraz Trójcy Świętej w nawie głównej. Tamta adoracja, tamto spotkanie z Jezusem wniosło również światło do mojego serca, które w tamtym momencie spowijał mrok lęku, bólu i rozczarowań. Kiedy godzinna adoracja dobiegła końca, ja wciąż na kolanach, pozostałam w kościele jeszcze przez godzinę. Tamtego dnia, jak nigdy wcześniej w swoim życiu, poczułam, że nie jestem sama, że Komuś na mnie zależy, że moje życie jest w Jego rękach. Bo to On, Jezus, jest Tym, na którym powinnam sama się oprzeć i oprzeć swoje życie. Jak Karolina, która z pozoru przegrała – została zabita przez żołnierza – ale tak naprawdę zwyciężyła! Wygrała swoje życie z Jezusem. Kiedy wyszłam z kościoła, udałam się do domu błogosławionej Karoliny, który stoi do dziś i jest początkiem szlaku męczeństwa, który każdy z odwiedzających to miejsce, może pokonać. Zrobiłam to i ja. Na szlaku, który wiedzie przez las, ustawiono XIV stacji Drogi Krzyżowej. Drogę tę 100 lat temu pokonała 16-letnia Karolina, uciekając przed rosyjskim żołnierzem, który uprowadził ją z jej rodzinnego domu w listopadowy poranek. Przy każdej ze stacji umieszczono kamień, na którym zapisane zostały wersety z psalmu XVI. Tamte odczytywane przeze mnie, przy każdej kolejnej stacji, słowa przemówiły do mnie z pełną mocą. Stawiam sobie zawsze Pana przed oczy, nie zachwieję się, bo On jest po mojej prawicy. (Ps 16,8). On jest ze mną! Ukażesz mi ścieżkę życia, pełnię radości u Ciebie, rozkosze na wieki po Twojej prawicy. (Ps 16,11) Ta pieśń ufności poruszyła moje serce. Choć byłam sama, a ścieżka pośród lasu przywodziła na myśl te dramatyczne sceny, które działy się tutaj 100 lat temu, poczułam cudowną obecność Boga. Błogosławiona Karolina była zwycięzcą! Choć jej życie zakończyło się o wiele za wcześnie, choć na pewno nie tak wyobrażała sobie jego zakończenie, wygrała! Straciła swoje ziemskie życie, ale ocaliła duszę i wszystko to, co było w niej najpiękniejsze. Żyjąc tutaj na ziemi, tworzymy przeróżne plany i przepisy na szczęście. Cierpimy i buntujemy się, kiedy przydarzają się porażki i rozczarowania. Ciągle miotamy się i walczymy z przeciwnościami, zapominając, że Bóg jest z nami. Bóg, który pragnie naszego szczęścia, mimo że często Jego plan dla nas różni się od tego, którzy tworzymy sobie sami. Tamtego dnia Pan otworzył moje serce na ufność, na pewność, że On chce mojego dobra i potrafi je wyprowadzić nawet z sytuacji, które po ludzku wydają się beznadziejne. Tamtego dnia zaprzyjaźniłam się też z Karoliną. Dziś należę do Ruchu Czystych Serc, któremu ona patronuje. Dziś noszę pierścień błogosławionej Karoliny, poświęcony w Sanktuarium. Dziś wiem, że nigdy nie jestem sama, bo Ten, któremu ufam, ukaże mi ścieżkę życia, pełnię radości i rozkosze na wieki po swojej prawicy! Magdalena
loading