Czytelnia /

Rozważanie o Świętym Bracie Albercie /

Powrót
wtorek 03 stycznia 2017, 7 lat temu

Rozważanie o Świętym Bracie Albercie

 

„ Wobec utrapienia biednych i jęku ubogich – mówi Pan: Teraz powstanę i dam zbawienie temu, który go pożąda”…

Co dzisiaj jeszcze można więcej powiedzieć o św. Bracie Albercie, jako bohaterze wiary, jako naśladowcy Chrystusa, zakonnika, społecznika, a przede wszystkim dającego się innym. Dającego się „złamać” w swojej służbie miłosierdzia wśród tych, których ówczesny świat XIX wieku odrzucił?

W ewangelii św. Jana czytamy; „Ja jestem dobrym Pasterzem i znam owce moje, a one Mnie znają” (por. J 10, 14-15)

Brat Albert przeszedł różne etapy w swoim życiu w poszukiwaniu Boga, ale w tej ziemskiej wędrówce nigdy nie zwątpił, nie poddał się. W jezuickim nowicjacie, doświadczył cierpienia duchowego, pewnego rodzaju „duchowej pustyni”, czy huraganu w swoim osobistym powołaniu. Ale Bóg  w późniejszym czasie to uporządkował. Święty rozpoznał Go w namalowanym przez siebie i niedokończonym obrazie ECCE HOMO – „OTO CZŁOWIEK”. Od razu się w NIM rozkochał. Bo taki właśnie jest Bóg. Wielki, pełen miłości, przebaczenia, uwielbienia.

Jezus rzekł: „Idź i Ty czyń podobnie”. Czytamy w ewangelii św. Łukasza, która opisuje przypowieść o miłosiernym samarytaninie. Idź i Ty czyń podobnie! Biedaczyna i artysta z Krakowa nie zawahał się! Poszedł za swoim Zbawicielem. Miał tylko wtedy otwarte swoje serce, które było przepełnione ufnością bezgraniczną. Nic więcej nie posiadał. Jak się okazało ta Miłość zwyciężyła. Usunęła wszelki jęk ludzi bezdomnych, ich  złość, samotność, nędzę. Tak wielu z nas dzisiaj stawia pytanie. Kim jest ten najbiedniejszy? Najnędzniejszy? Czy warto pochylać się dzisiaj nad tymi, którzy często sami „sprzedali się światu”? Bo co daje świat? W pierwszym liście do Koryntian znajdujemy odpowiedź; „Bóg wybrał to, co świat uważa za głupie, aby zawstydzić mądrych i to, co świat uważa za słabe, aby zawstydzić  mocnych; Bóg wybrał to, co świat ma za nic, co marne i wzgardzone, aby to, co się liczy w świecie, pozbawić znaczenia. 

Człowiek bezdomny i często osamotniony, którego czasem zbyt łatwo oceniamy, krytykujemy, mówiąc najczęściej; - „że to jego własny wybór, jego niepoukładane życie, tułaczka, włóczęgostwo…” Ależ ile jest wśród osób bezdomnych, niepełnosprawnych; wrażliwości, wartości, dobrych cech charakteru? Właśnie to zauważył  wśród swoich „towarzyszy z ulicy” św. Brat Albert.  Odkrył w nich, swoich bliźnich, pomimo wad, słabości, grzesznej natury, uzależnienia od alkoholu, przestępczej złej drogi. Święty z Krakowa, przede wszystkim zaraził ich Bożą miłością. Pamiętajmy! Jezus i nam dzisiaj przypomina na podstawie ewangelii św. Mateusza; „ Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniliście” (por. Mt 25, 40) Należałoby teraz zadać sobie pytanie, rozliczyć się przed Bogiem. Jak wygląda moja służba dla Miłości Jezusa. Jak dzielę swą miłość do bliźniego? Czy potrafię pochylać się nad rozszarpaną ludzką nędzą  przez nałogi? Co myślę gdy mijam na dworcu człowieka bezdomnego? Jakie pojawiają się we mnie uczucia. Jak wypełniam swoją misję szpitalną, kiedy pochylam się nad chorym w hospicjum, w Domu Pomocy Społecznej? Mnie wystarczy odpowiedź Pana Jezusa, który mówi; „ Wszystko czego nie uczyliście jednemu z tych najmniejszych, tego i Mnie nie uczyniliście. I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego” (por. Mt 25, 45) Ale miłość jest także wymagająca. W pomaganiu osobie uzależnionej -  miłość musi być wymagająca. A w pracy z chorymi, z potrzebującymi seniorami – miłość musi być cierpliwa, łaskawa. Miłość nigdy nie ustaje. Ponieważ Bóg jest niezmienny.

Na stronach ewangelii św. Mateusza zapisane są takie słowa; „ Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje” (por. Mt 16, 24-25)

Nie bójmy się dzisiaj iść za Jezusem, budować  swojej więzi codziennych relacji z  Tymi, którzy się źle mają. Jeśli nas na to stać, dajmy świadectwo miłosiernej i ofiarnej miłości. Ale taki ochotny dar niech zawsze będzie szczery. Ponieważ w psalmie 51 psalmista pisze; „ Moją ofiarą, Boże, duch skruszony; nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym”. Czyń tak jak Syn Człowieczy, który nie przyszedł aby MU służono, lecz aby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu. (por. Mt 20, 28-29)

 

Marcin Staszak

Stowarzyszenie Chrześcijańska Misja Szpitalna

loading