Świadectwa /

Świat wali mi się na głowe... Doświadczenie Bożej... /

Powrót
Wystawione: 12-10-2016
Wystawione przez: Małgorzata
Wydarzenie: Rekolekcje ewangelizacyjne

Świat wali mi się na głowe... Doświadczenie Bożej obecności w trudnościach

W ostatnim czasie moje życie tak po ludzku całkowicie się zawaliło. Wyrzucili mnie ze studiów, straciłam wszystkich ludzi którzy byli dla mnie ważni. Cały świat stanął mi na głowie. Miałam pretensje do wszystkiego i do wszystkich, a szczególnie do Boga. Zarzucałam Mu, że i On mnie zostawił, że niby jest taki cudowny, a pozwala żebym tak cierpiała. Cierpiałam bardzo i przez to raniłam tez innych. I gdyby ktoś w tym czasie zaproponował mi jakieś rekolekcje lub cokolwiek to z pewnością bym go wyśmiała. Jednak dostałam sms-a od mamy mojego kolegi z zaproszeniem na rekolekcje ewangelizacyjne z zespołem mocni w duchu i modlitwa o uzdrowienie . Możesz wierzyć albo nie nagle przyszło mi na myśl, że tacy wspaniali ludzie nie szliby tam gdzie jest coś nie tak. Są oni dla mnie takim wzorem rodziny z wartościami. Od jakiegoś czasu powtarzam ze chciałabym wychować kiedyś swoje dzieci tak jak ci państwo. Tak wiec z sympatii i zaufaniem poszłam na te rekolekcje. Początkowo było tragicznie. Myśli kłębiły mi się w głowie. Zastanawiałam się co ja tu robię skoro mam w sobie tyle żalu, złości, bólu i nieumiejętności przebaczenia. Podczas Komunii Świętej coś się zaczęło we mnie dziać. Zaczęłam płakać było mi bardzo smutno. Do końca Mszy Świętej płakałam. Ksiądz rekolekcjonista zapowiedział, że za chwile drugi ksiądz weźmie monstrancje z Panem Jezusem i będzie się przechadzał miedzy nami. W pewnym momencie podszedł również do mnie, a mi po głowie chodziły myśli, że nie jestem godna aby dotknąć Pana Jezusa, że nie mogę tego zrobić. Zamknęłam więc oczy, a łzy płynęły mi dwa razy mocniej. I nagle stało się coś czego nie da się do końca opisać słowami. Poczułam, że jakaś ciepła dłoń łapie moją rękę i kladzie ja na Monstrancji. Podniosłam wzrok i zobaczyłam kapłana którego już kiedyż spotkałam na swojej życiowej drodze. Po głowie zaczęły krążyć mi różne myśli. Po raz pierwszy byłam przekonana ze ta ręka to ręka Boga, który mówi mi " uważasz, że nie możesz się do mnie przytulic bo nie jesteś godna? To ja cie przytulę do siebie." "Mówisz do mnie - i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom- a sama masz w sobie tyle żalu i gniewu". Ksiądz z Panem Jezusem odszedł, a ja poczułam, że coś się we mnie zmienia, ze zaczyna mnie ogarniać radość i pokój. Po powrocie porozmawiam z osoba z która jeszcze 3 godziny wcześniej nie wyobrażałam sobie zamienić ani słowa bo taka czułam się prze nią poraniona. Poczułam po raz pierwszy taka żywa miłość Boga, takie Jego przytulenie. To co się teraz we mnie dzieje to coś czego nie da się opisać w kilku zdaniach. Zrozumiałam, że Jezus żyje, że On jest z nami zawsze i wszędzie. Nawet tam gdzie po ludzku jest beznadziejnie. Dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych bo Jego miłosierdzie nie zna granic. Od tej pory Jezus mnie uzdrowił. Uzdrowił mnie z tego całego, żalu, bólu i cierpienia. Dzisiaj spoglądam na ludzi z miłością, nawet na tych, którzy tak bardzo mnie poranili. Dzisiaj wiem, że nie ma takiego jak On. Jezus jest najlepszym przyjacielem. Chwała Panu. Małgorzata
loading