Świadectwa /

Świadectwo z rekolekcji ignacjańskich /

Powrót
Wystawione: 10-10-2016
Wystawione przez: Basia
Wydarzenie: Rekolekcje ignacjańskie

Świadectwo z rekolekcji ignacjańskich

Świadectwo z rekolekcji ignacjańskich - Mam za sobą kilka sesji rekolekcji ignacjańskich (fundament, I tydzień, II tydzień). Chociaż jest to moja ulubiona forma rekolekcji to niestety ostatnie przeżywałam 3 lata temu. Pamiętam, że były to rekolekcje, w których Pan Bóg poprowadził mnie zupełnie inną drogą niż ja to sobie wyobrażałam. Zaczęło się od takiego drobiazgu, jakim jest telefon komórkowy. Nigdy nie miałam trudności z tym, żeby go wyłączyć i schować do szafy na całe rekolekcje. Tym razem zastanawiałam się, czy na pewno zrezygnować z telefonu, a dokładniej czy zrezygnować z wypatrywania informacji od rodziny. Wypływało to z tego, że był to akurat termin porodu mojej synowej. Z wielką niecierpliwością oczekiwałam pierwszego wnuka. Ostatecznie zdecydowałam wyłączyć telefon, nie zaglądałam do niego, ale myśli o mającym narodzić się wnuku powodowały wiele rozproszeń czasie medytacji Pisma Świętego. Wyobraźcie sobie, że gdy skończyły się rekolekcje i z wielkim pośpiechem wyjęłam telefon okazało się, że telefon rozładował się, a ja oczywiście nie pamiętałam kodu PIN. Jak można się domyśleć numerów telefonów do najbliższych też nie znałam bo przecież wszystkie były zakodowane w rozładowanym telefonie. Kolejnym drobiazgiem nie po mojej myśli była osoba towarzysząca wyznaczona do codziennych rozmów duchowych. I oczywiście ja, taka „uformowana” osoba, przekonana o tym, że tylko ksiądz może mnie duchowo prowadzić, dostałam jako towarzysza duchowego świecką kobietę. Byłam bardzo rozczarowana. Nie przypuszczałam, że ta osoba może mnie dobrze poprowadzić. Ileż ja wtedy miałam w sobie pychy. Dobry Pan Bóg wybrał dla mnie najlepszą osobę na ten czas, jaki wtedy przeżywałam. Później wielokrotnie dziękowałam za tę kobietę, od której otrzymałam tak wiele mądrych podpowiedzi i która umiała zdjąć wiele łusek z moich oczu. Rekolekcje w milczeniu dają niepowtarzalną okazję do wielu przemyśleń i usłyszenia głosu Pana Boga. Medytacja Pisma Świętego pomaga żyć Słowem Bożym w codzienności. Na końcu rekolekcji zapisuje sobie moje dobre postanowienia do zrealizowania po powrocie do domu. Po miesiącu, dwóch zaglądam do tego, co napisałam. Gdy okazuje się, że zapał minął staram się na nowo wrócić do medytacji i realizacji tego, co sobie postanowiłam. Te ostatnie rekolekcje ignacjańskie pomogły mi zwolnić tempo dnia codziennego. To był moment od którego nie mówię, że coś „muszę” i częściej wychodzę na spacer, tak po prostu by podziwiać świat i zrobić „coś” dla siebie. Basia
loading