Świadectwa /

świadectwo z pomocy w diakonii wychowawczej /

Powrót
Wystawione: 10-10-2016
Wystawione przez: Katarzyna
Wydarzenie: Rekolekcje rodzinne

świadectwo z pomocy w diakonii wychowawczej

Diakonia wychowawcza na 15 dniowych rekolekcjach Domowego Kościoła to posługa dająca radość serca i poczucie spełnienia. Nie powiem, pojawiają się chwilami myśli: „o rety, po całym roku pracy z dziećmi, czy ja na pewno chcę jeszcze swój wolny czas oddać na to, by być z dziećmi”? Najtrudniej podjąć decyzję. Przyznam, że sama długo podejmuje takie decyzje, ale gdy tylko otrzymam telefon, z konkretnym zapytaniem: „pojedziesz”??, to jeżeli nie koliduje to z innymi zaplanowanymi terminami to od razu odpowiedź brzmi: „TAK”. Traktuję to jako Boży znak i chcę na to zaproszenie odpowiedzieć. Plan działań uzależniony jest od wieku uczestników. W tym roku mieliśmy bardzo dużo małych dzieci( od kilku miesięcznych maluszków po roczne, 2-latki, 4-latki do 9-latków ). W tym miejscu przypomnę stwierdzenie, że najważniejsze w życiu jest to, ile miłości wkładamy w to, co robimy. Pewnie, na rekolekcjach podstawa to, to, by dzieci były bezpieczne, gdy rodzice odbywają czas formacji rekolekcyjnej ale i one mogą też przeżyć swoje „małe” rekolekcje. Pierwsze zadanie, to stworzyć takie poczucie pewności i radości, by chciały z nami zostawać. Jak wiadomo początki są zawsze trudne bo później to wręcz proszą rodziców by być z nami dłużej. Przed wyjazdem (wiedząc w jakim wieku będą dzieci), przygotowuję różne kolorowanki religijne, bajki o tematyce religijnej, zabawy z elementami religijnymi, materiały plastyczne i tak dzieciaki poprzez zabawę poddajemy ewangelizacji. A tak dzieje się naprawdę, bo otrzymujemy sygnały zwrotne od rodziców. W czasie rekolekcji rodzice martwią się, gdy zauważą w planie dnia punkty np. „modlitwa małżonków, „modlitwa wstawiennicza” a są one do zrealizowania po godzinie 2000. To przecież czas wieczornych kąpieli i usypiania dzieci. Okazało się, że to ulubione punkty dla dzieci, które najedzone, wykąpane, ze swoją podusią i kocykiem przychodziły do pokoju cioć z diakonii wychowawczej na tzw. „pidżama party”. Robiłyśmy wtedy wieczór czytania bajek a dzieci szczęśliwe, bo wszystkie razem i u cioć w pokoju, usypiały słodko w czasie czytania i czekały na silnych tatusiów, którzy przeniosą je do łóżek. Przyznam, że 15 dni aktywnego bycia z dziećmi jest męczące fizycznie ale radość na ich twarzach jest rekompensatą tego wysiłku. A bycie z małżeństwami, które mają po kilkoro dzieci, cieszą się z tego faktu i żyją na co dzień Ewangelią dodaje siły do trwania przy ludziach, którzy tylko narzekają i poddają się istniejącym prądom myślowym. Katarzyna, lat 49
loading