Świadectwa /

Rekolekcje wielkopostne dla młodzieży z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży... /

Powrót
Wystawione: 20-10-2016
Wystawione przez: Angelika
Wydarzenie: Rekolekcje wielkopostne

Rekolekcje wielkopostne dla młodzieży z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Archidiecezji Poznańskiej

Rekolekcje wielkopostne - Niedziela wieczór. Z nieba siąpi drobny deszcz, zimno, ciemno. Wróciłam. Otuliłam się w koc, przylgnęłam do grzejnika. Skąd wróciłam? Od piątku czuwałam nad przebiegiem rekolekcji wielkopostnych dla młodzieży z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Archidiecezji Poznańskiej. Te rekolekcje, jak powiedział też jeden z twórców ich przewodniego hasła, rozpoczęły się dla mnie znacznie wcześniej niż w piątek. Organizacja kilkudniowego wyjazdu dla czterdziestu osób nie jest wbrew pozorom zadaniem najłatwiejszym. Czuje się niebywałą presję, gdy wiesz, że na Twojej głowie spoczywa to, czy owa czterdziestka będzie miała gdzie spać, co zjeść, wypić, czy będą mieli odpowiednie zabezpieczenie medyczne. Gdy na Tobie spoczywa przez kilka dni tak naprawdę całe życie kilkudziesięciu osób można ulec pokusie chęci ogarnięcia wszystkiego na własną rękę, po swojemu, tak, aby wilk był syty i owca cała. Pan Bóg jednak przeważnie ma na nasze życie zupełnie inne plany niż nasze własne. Nie inaczej było i tym razem. Jesienią już od kilku lat raz mocniej, raz słabiej, zmagam się z różnymi grypami i przeziębieniami. Nie mogę jakoś tego zwalczyć, mam wrażenie, że z roku na rok moja odporność zamiast się polepszać, ulega pogorszeniu. Ten fakt spowodował wyjazd na rekolekcje z gorączką i "na antybiotyku", ale co zrobić, przecież przez moją jedną chorobę nie odwołamy rekolekcji dla kilkudziesięciu osób. Czułam jednak, że Bóg miał w tym swój cel od dawna zamierzony i przeczucie to nie było mylące. Myśl przewodnia rekolekcji odnosiła się do duchowości ignacjańskiej i brzmiała "#YOLO - możesz więcej". Paradoksalnie jednak te 3 dni, kilka wysłuchanych konferencji i rozmów uświadomiły mnie o tym, że bardzo często więcej oznacza mniej. Czasami warto, gdy ksiądz nie dopowie czegoś w konferencji, gdy skończy ją wcześniej, niż zakładał plan, aby móc odnaleźć to "niedopowiedziane" w czasie osobistego spotkania z Chrystusem w Najświętszym Sakramencie. Czasami warto wcześniej pójść spać, by móc świadomie wielbić Pana dnia następnego, niż do późna lub całą noc klęczeć w kaplicy i na drugi dzień być sennym i rozkojarzonym i nie skorzystać z dobrodziejstw tego dnia niemalże nic. Minimalizm wcale nie oznacza czegoś gorszego, nie oznacza tego, że ktoś jest nieprzygotowany, czy mu się nie chce. W minimalizmie można odnaleźć Boga. Myśl na dziś, a właściwie to chyba na całe życie - Bóg prawdziwie działa tam, gdzie człowiekowi się wydaje, że nastąpił u niego totalny spadek mocy. To tak, jak z tym ziarnem, które musi obumrzeć, aby wykiełkować i zaowocować. To kolejny raz, kiedy Bóg tak kieruje moim życiem, że całkowite opadnięcie z sił fizycznych następuje właśnie wtedy, kiedy tych sił najwięcej potrzebuję, ale dzięki tym doświadczeniom Bóg pomaga mi dostrzegać działanie Jego łaski w moim życiu. Nie ja. Nie sama. Nie po swojemu i nie tak jak mi się podoba, jak ja sobie to wymyśliłam, czy wymarzyłam, ale tak jak On to zaplanował, bo tylko życie według Jego planu przybliża mnie do Życia Wiecznego. Te rekolekcje miały uczestnikom pokazać Boga. To On miał stać i stał w ich centrum i to On, poprzez moją chorobę i niemoc, zatroszczył się o to, by tak było.
loading